Nie wiem na ile jest Wam znana moja antypatia do balsamów do ciała i stosowania ich, ale generalnie przez wiele lat unikałam tego typu kosmetyków jak ognia. Bo tłuste, bo się lepiły, bo śmierdziały, generalnie zawsze coś było z danym produktem nie tak jak powinno. Od około 5 lat staram się z tym walczyć i powoli szukam produktów z różnych półek cenowych, które spełnią dwa zadania - nawilżą oraz odżywią moją skórę i będą szybko się wchłaniać, nie pozostawiając po sobie żadnych kłopotliwych "pamiątek". Jak wypadł oceniany w ten sposób AA Hydro Sorbet Korea Hydro Balsam Chok Chok? Zapraszam do lektury!
Zapach balsamu jest przede wszystkim dość delikatny. Przyjemny, ale nie porywający. Mnie przypomina on coś w stylu roślinności po deszczu :) Trochę liści, trochę kwiatków, odrobina słodyczy, nic szczególnie konkretnego, ale nigdy mnie nie drażnił, nawet gdy akurat miałam migrenę ;) Na skórze nie utrzymuje się on chyba wcale... Konsystencja produktu, to coś pomiędzy balsamem, a żelem i bardzo przypomina mi on wiele kremów do twarzy rodem z Korei. Całość bardzo łatwo nabiera się na palce oraz rozprowadza po skórze, sprawiając że aplikacja produktu staje się lekka i przyjemna :) Co ważne, bardzo szybko się on wchłania nie pozostawiając po sobie uczucia tłustości, czy lepkości.
Jak zatem AA Hydro Sorbet Korea Hydro Balsam Chok Chok działa? Skóra już po pierwszym użyciu staje się gładsza, sprężysta i po prostu ładniejsza, a przy regularnym, wieczornym stosowaniu udaje mu się utrzymać świetny wygląd skóry. Jest ładnie nawilżona, odżywiona oraz wygładzona, a ja nie odczuwam żadnej suchości, swędzenia czy ściągnięcia. Co ważne - w przypadku małych ranek i skaleczeń, nie powoduje żadnego szczypania co jest bardzo istotną sprawą jeśli chorujecie na AZS lub łuszczycę :) Nie spodziewajcie się po nim mega odżywienia, ale to bardzo dobry produkt, dla osób, które powinny, a nie lubią stosować smarowideł do ciała ;)
Podsumowując: kupiłam ten balsam w ciemno, bo po prostu zwrócił moją uwagę w drogerii, a podczas ostatniej promocji, już sprawiłam sobie drugie opakowanie. Dla mnie jest świetny - niedrogi (15.99), przyjemny w użytkowaniu, lekki oraz skuteczny (choć może nie grzeszy wydajnością). Na pewno jeszcze nie raz do niego wrócę ;)
A Wy jakie macie wymagania względem balsamów do ciała? Robicie to regularnie czy też podchodzicie do tego jak pies do jeża? :D
brak mi regularności w stosowaniu balsamów i innych smarowideł. Sięgam po nie gdy muszę :)
OdpowiedzUsuńJak ja kiedyś :D Gdy już skóra straszyła, ja sięgałam po masło do ciała :D Średnio raz na kilka tygodni to było ;)
UsuńMnie się z kolei bardzo podoba jego pocieszne opakowanie z tym stworkiem😂 U mnie balsam zawsze ma honorowe miejsce😆
OdpowiedzUsuńNo wiem, a u mnie leży w szufladzie, ale staram się o nim pamiętać :D Ja też do tego opakowania nic nie mam, ale ten królik jakiś taki mało "królikowy" xD
UsuńJuż samo opakowanie przyciąga mój wzrok (niebieski to mój ulubiony kolor). Ja mam takie fazy jesli chodzi o balsamowanie ciała... czasem przez kilka miesięcy jestem mega regularna, a potem mi przechodzi i balsamy stoją i czekają na lepsze czasy...
OdpowiedzUsuńNo bywa, chyba dużo zależy od pory roku :) Samo opakowanie jest fajne, tylko ten "królik" jakiś taki dziwny :D
UsuńNie widziałam jeszcze tej serii kosmetyków, ale nic dziwnego, skoro moja noga tak rzadko przekracza progi drogerii :) Ja ogólnie z balsamowaniem mam taki problem, że jak je sobie wkręcę, to jestem naprawdę regularna, ale jak "niechcący" przerwę, bo nie mam czasu/nie chce mi się/zapomnę, to potem ciężko mi wrócić...
OdpowiedzUsuńJa w rossmannie kupuję sporo rzeczy, typu chusteczki, papier toaletowy, chemia, mam go pod domem i to mnie gubi :D
UsuńOpakowanie absolutnie wymiata :D
OdpowiedzUsuńJa od dłuższego już czasu regularnie się balsamuję :)
To super, chwali się :)
UsuńFajnie, ze dziala. Oj znam niechec do balsamow, ostatnio udalo mi sie odkryc cos nowego niedlugo bedzie wpis an blogu ;)
OdpowiedzUsuńNo to w takim razie czekam z ciekawością o co chodzi :)
UsuńMiałam go i mi osobiście przypominał nieco żel aloesowy - podobne działanie, konystencja czy "moc" zapachu. Ogólnie był przyjemny na lato - żelowy, szybko się wchłaniał i przyjemnie działał. Ale na pozostałe miesiące jednak wolę bardziej kremowe konsystencje :) No i brakowało mi nieco bardziej charakterystycznego zapachu, ale ogólnie wart uwagi! :D
OdpowiedzUsuńMnie z kolei nieszczególnie kojarzył się z aloesem, ale to chyba osobnicza sprawa :) No i ten balsam odpowiada mi i jak jest chłodniej i podczas ciepłych miesięcy ;) a co do zapachu - no mogłoby być bardziej wyraziście :)
UsuńW działaniu całkiem fajny, prawdę mówiąc, nawet wypadł lepiej, niż się spodziewałam :P
OdpowiedzUsuńJa też się spodziewałam, że będzie gorszy 😂
UsuńJA wolę kremowe konsystencje :)
OdpowiedzUsuńWiadomo, rzecz gustu :)
UsuńJa regularnie stosuję różne smarowidła do ciała, bo mam suchą skórę. Bardzo dawno nie miałam żadnego kosmetyku marki AA pielęgnującego to już latami, a chyba z rok temu miałam ich żel pod prysznic. Ten balsam ma fajną szatę graficzną :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie na ciele też mam raczej suchą, ale nie mogę się przekonać do wielu kosmetyków, bo potem czuję się jakaś "oblepiona" :D
UsuńRegularnie używam balsamów od kiedy bloga prowadzę:)Kiedyś to mało kiedy to robiłam. Tego nie znam ale mnie zainteresował i może się skuszę w cieplejsze dni:)
OdpowiedzUsuńPolecam, fajowy jest :D I nie straszy ceną ;)
UsuńTrzeba przyznać, że same opakowania przyciągają wzrok..
OdpowiedzUsuńA to prawda :) Wygląd ma sympatyczny ;)
UsuńOpakowanie ładne, ale same kosmetyki AA oraz inne drogeryjne są dla mnie bez zachwytu i bez efektu.
OdpowiedzUsuńRozumiem, ja też nie każdą markę lubię 😊
UsuńMoże kiedyś się na niego skuszę :)
OdpowiedzUsuńTego balsamu nie miałam, ogólnie marki AA nie lubię, więc nie sięgnę, ale ten króliczek jest uroczy!
OdpowiedzUsuńszata graficzna urocza
OdpowiedzUsuń