Kremów BB używam od wielu, wielu lat i to właśnie Skin79 Super+ Beblesh Balm Cream Vip Gold był pierwszym koreańskim produktem po jaki sięgnęłam, na długo przed tym zanim to było modne i zanim przeszło mi przez myśl, aby może kiedyś założyć bloga. Zużyłam wtedy calusieńkie opakowanie, zapamiętałam go bardzo dobrze i po wielu latach postanowiłam sprawdzić, jak zda u mnie egzamin jego odświeżona wersja. Czy nadal jest dobrze? A może troszkę popsuli mi go eksperymentami, niczym Hot Pink? Same zobaczcie!
Krem BB przychodzi do nas zapakowany w kartonik, wewnątrz którego znajduje się srebrno - złote opakowanie w kształcie walca mieszczącego 40g produktu. Pompka generalnie działa w nim bez zarzutu, ale do czasu... Gdy kosmetyk się kończy, niestety zaczyna strzelać :P Napisy pięknie tkwią na swoim miejscu, plastik się nie rysuje i chyba jedyne co mogę mu zarzucić, to to, że jest niezbyt poręczne w podróży. Widziałam jednak, że wszystko zależy od tego, jak produkt jest użytkowany, bo np. na wielu zdjęciach zauważyłam pościerane nadruki, co u mnie nigdy nie miało miejsca. Na zużycie całości, mamy aż 12 miesięcy, czyli według mnie w sam raz dla osoby, która robi makijaż niecodziennie albo ma kilka podkładów :) Warto również wspomnieć o tym, że tak jak w przypadku chyba wszystkich BB tej że marki, podczas nakładania, towarzyszy nam aromat kwiatów ;)
Konsystencja kremu jest bardzo gęsta, treściwa, ale nie mogę powiedzieć, że ciężka. Kosmetyk najlepiej nakładać palcami, wcześniej delikatnie go rozgrzewając, ale mnie zdarzyło się aplikować go gąbkami i także byłam zadowolona z efektów jakie uzyskałam. Kolor, mimo że na zdjęciu wygląda na dość ciemny, po nałożeniu na twarz ładnie się do niej dopasowuje i praktycznie od momentu nałożenia szybko adaptuje się do naszego odcienia skóry. Jest to stosunkowo jasny beż, ale wpada on w różowe tony. Wykończenie Vip Gold to typowy, mokry połysk, uwielbiany na Dalekim Wschodzie. Ja nakładam na niego dodatkowo puder rozświetlający, aby makijaż utrwalić, ale jednocześnie zachować elegancki glow. Kosmetyk w ciągu dnia nie ciemnieje, a nawet zaryzykowałabym stwierdzenie, że tak jak inne kremy tej marki - lekko jaśnieje. Warto też wspomnieć, że posiada SPF 30 PA+++. Przypudrowany, trzyma się na mojej normalnej ostatnio skórze od nałożenia, aż do zmycia, w niemalże nienaruszonym stanie. Co ważne, Vip Gold nie podkreśla jakoś szczególnie suchych miejsc oraz nie zbiera się w zmarszczkach, ani załamaniach skóry (stosuję teraz kwasy, raz przesadziłam i też nieźle się spisał ;)). Co z zatem z jego kryciem? Ogólnie określiłabym je jako średnie, wszak potrafią spod niego wyglądać piegi albo przebarwienia, ale już druga warstwa kosmetyku powoduje, że znikają one z naszych oczu. Generalnie dla mnie, jest ono w sam raz ;)
Producent tradycyjnie obiecuje nam również pielęgnacyjne "cuda na kiju". Dzięki zawartości złota i kawioru, ma on przyspieszyć odnowę skóry, przywrócić jej napięcie, jędrność oraz elastyczność, a także korygować zmarszczki. No sorry, ale nie ;) Włóżmy to wszystko między bajki i zapamiętajmy: takie rzeczy jest nam w stanie zapewnić tylko dobra pielęgnacja lub zabiegi medycyny estetycznej, a nie kosmetyk do makijażu :P Jednak szczerze Wam powiem, iż mimo że Skin79 przy każdym swoim BB deklaruje powyższe głupoty, to ja i tak wszystkie te kremy w opakowaniu "walca" bardzo lubię, bo to naprawdę porządne produkty do makijażu. Co ważne - odwrotnie niż Hot Pink, wersji Vip Gold moim zdaniem nie popsuto. Krem nadal jest świetny i na pewno jeszcze do niego wrócę. Na Jolse zapłacicie za niego 20$ a dodatkowo do 31 października wysyłka na całym świecie jest darmowa :) (płacić można zwykłą kartą debetową). Nic, tylko brać :D
Znacie kremy BB marki Skin79? Macie swojego ulubieńca? Ja Najbardziej lubię właśnie ten, oraz wersję "Orange" :) Dajcie koniecznie znać!
Znacie kremy BB marki Skin79? Macie swojego ulubieńca? Ja Najbardziej lubię właśnie ten, oraz wersję "Orange" :) Dajcie koniecznie znać!